Tajska kuchnia jest jednym z glownych powodow dla ktorego warto przyjechac do Tajlandii. Nie ma w tym zadnej przesady – bogactwo smakow, zapachow i kolorow zaspokoi najwybredniejsze gusta, a spacer po lokalnym targu sprawia, ze chce sie sprobowac wszystkiego. Egzotyczne owoce, roznorodne smaki, przepyszne potrawy z grilla i wymyslne desery tworza wrecz uczte dla oczu i nosa. Kazdy znajdzie tu cos dla siebie, a zjadacz schabowego z ziemniakami otworzy sie na bardziej wyrafinowane smaki.
Chcielibysmy choc troche z tych smakow zabrac ze soba do domu i dzielic sie z naszymi rodzinami i przyjaciolmi. Dlatego zapisalismy sie na jednodniowy kurs gotowania w Chiang Mai, w szkole zwanej BaanThai cooking.
Pierwszym zaskoczeniem bylo to, ze cala nasza 8-osobowa grupa, za wyjatkiem nas samych, skladala sie z kanadajczykow. Po krotkim zapoznaniu z grupa i sympatyczna nauczycielka o imieniu Tu poszlismy na lokalny targ zapoznac sie z przyprawami i warzywami stosowanymi w kuchni tajskiej. Dostalismy krotki wyklad o rodzajach olejow, cukrow, chilli i makaronach i ich przeznaczeniach. O istnieniu wielu z tych warzyw nawet nie mielismy pojecia.
Po powrocie z targu zabralismy sie za gotowanie.
W Tajlandii jest norma zamawiac kilka roznych potraw, ktore dzieli sie miedzy soba, oraz talerz ryzu dla kazdego. Potrawy mozna podzielic na kilka podstawowych grup: przystawki, zupy, stir-fry, curry, potrawy z grilla i desery.
W kazdej z tych grup, za wyjatkiem grilla, mielismy wybrac jedna z trzech potraw, ktora chcemy ugotowac. Zatem w sumie mielismy ugotowac az 5 potraw.
Wsrod przystawek znajdziemy miedzy innymi sajgonki (mam nadzieje ze to dobre tlumaczenie na tzw. Spring rolls), czyli warzywa zawijane w ciasto maczne i smazone na glebokim tluszczu.
Bardzo popularne sa rowniez salatki, a wsrod nich szczegolna slawa cieszy sie pikantna salatka z papai – rowniez moja ulubiona potrawa. Przyrzadza sie ja mieszajac zielona papaje (ewentualnie marchewke), papryczke chili, sok z cytryny, eggplant i wyciskajac je w duzym mozdzierzu. Mniam mniam slinka leci.
Zupy sa bardzo lubiane przez Tajow – przyrzadzaja je z roznych warzyw, past curry, mleka kokosowego lub wody i miesa. Mieszanka smakow jest zwykle bardzo zaskukajca, a zawartosc jest tak sycaca, ze jedna zupa moze stanowic caly posilek. Moje ulubione danie to zupa z mleka kokosowego z trawa cytronowa i kurczakiem (tom kaa) oraz zupa slodko-kwasna (tom yum, uwaga moze byc bardzo ostra).
Stir-fry, czyli potrawy z Woka sa kwitensencja kuchni tajskiej. Na woku przyrzadzane jest wszystko: makaron, ryz, nerkowce. Na kazdej wiekszej ulicy znajdziemy Tajow, ktorzy na malej kuchni polowej zainstalowanej na doczepce do motora, w kilka minut przygotuja nam swieze i smaczne potrawy na woku. Oczywiscie specjalnoscia jest pad thai, czyli makaron smazony z kurczakiem i jajkiem w roznych odmianach: z jakiem wewnatrz, na zewnatrz itp. Maja jest milosniczka smazonych nerkowcow z kurczakiem i ryzem. Pamietajcie tajemnica stir-fry jest dobrze nagrzany wok i sprawne mieszanie – ogladajac tajskich kucharzy przy woku ciezko nadazyc za ich ruchami.
O curry mozna by dlugo mowic – jedni je kochaja, inni nienawidza. U nas curry kojarzone jest przede wszystkim z przyprawa czesto dodawana do indyjskich potraw. W Tajlandii curry sa to potrawy tworzone na podstawie past curry, w sklad ktorych wchodza m.in. papryczki chilli i wiele roznych przypraw (wsrod ktorych pojawia sie czasami przyprawa curry), calosc jest dokladnie starta na mozdzierzu, az otrzyma gladka konsystencje. Naleza do nich m.in. ostra czerwona i lagodniejsza zielona pasta curry. Na ich podstawie dusi sie rozne warzywa i mieso otrzymujac smakowite sosy.
Desery… O nich trudno napisac, trzeba po prostu sprobowac. Fantazja i roznorodnosc deserow nie ma konca: od przepysznych owocow, ktorych nazwy nawet w zyciu nie slyszalem (dragon fruit, pomelo, mangosteen, tamarind, itp.) i owocowych shake’ow, po lody z kokosa i wymyslne potrawy z ryzu zawiniete w lisc bambusa. Najbardziej znany i lubiany jest chyba legendarne juz mango sticky rice, ktore sklada sie z klejacego ryzu i mleka kokosowego zmieszanego z cukrem palmowym i z kawalkami mango – niebo w ustach (mimo alergii na mango, ciezko mi sie przed tym deserem oprzec). Innym przysmakiem sa banany obtaczane ciastem z maki, cukru, sezamu smazone na glebokim oleju. Musze tu zaznaczyc, ze nie sa to banany spotykane w naszym kraju, lecz ich mniejsi lecz slodsi i bardziej twardzi kuzynowie. Banany mozna rowniez zastapic sweet potato.
Jeszcze krotka wzmianka o ryzu. W Tajlandii stosuje sie dwa rodzaje ryzu: zwykly sypki ryz jasminowy oraz ryz klejacy. Roznia sie one zarowno gatunkiem ziaren, jak i sposobem przygotowania.
Ostatecznie zdecydowalismy sie na gotowanie nastepujacych potraw:
– Bartek: slatka z papai, tom
Kaa, pad thai, red curry z wolowina, smazone banany
– Maja: sajgonki, spicy-sour soup (tom yum), kurczak z nerkowcami i ryzem, green curry, mango sticky rice
(Ponadto dostalismy ksiazke kucharska, ktora zawiera przepisy na wszystkie potrawy z menu)
Gotowanie wszystkich tych potraw bylo dobrym doswiadczeniem i doskonala zabawa. Okazalo sie, ze samo
gotowanie nie jest wcale takie trudne i, co najwazniejsze, zabiera malo czasu. Najwiekszym wyzwaniem jest chyba znalezienie tych wszystkich produktow w naszym kraju oraz sprzatanie po calym balaganie, ktory narobilismy przy gotowaniu (z tej czesci wyreczyli nas organizatorzy).
Wszystkie potrawy, ktore przyrzadzilismy moglismy zjesc. Byla to prawdziwa uczta – zgodnie z zasada, ze to co sie ugotuje samemu smakuje najlepiej – wszystkie potrawy smakowaly wysmienicie. Na koniec bylismy tak najedzeni, ze ledwo moglismy sie ruszac. Cale szczescie, ze poszlismy na zajecia bez sniadania…
Podsumowujac, szkola BaanThai jeszcze raz nam udowodnila, ze kuchnia tajska jest dla kazdego: nie tylko smakoszy, ale rowniez kucharzy amatorow bez czasu na gotowanie.
Chiang Mai, 06.03.2010
Informacje praktyczne:
– BaanThai Cooking school w Chiang Mai
– czas: 9:30 – 15:30, w ofercie rowniez kursy popoludniow
– www: ?
– koszt: 900 baht za osobe (kurs, wszystkie produkty, snaki do probowania, ksiazka kucharska) – 850 baht jesli rezerwacji miejsca dokonuje sie w hostelu
– ocena: bartek 4/5, maja 4/5