Cz 2 dzien pierwszy

Eek powiedziala nam ze istnieja dwa rodzaje Tajow – ci z przodkami chinskimi, ktorzy sa duzo jasniejsi (w Azji wszyscy chca byc jak najjasniejsi- i staraja sie unikac slonca). Sa tez tajowie pochodzenia filipinskiego. Sa oni zazwyczaj duzo biedniejsi i zazwyczaj to z tej rasy pochodza oslawione w usa i niemczech prostytutki tajskie. W tajlandii wciaz jeszcze brakuje klasy sredniej. Sa ludzie albo bardzo bogaci – uczacy sie za granica, albo biedni gdzie duzy procent zyje za mniej niz jednego dolara dziennie.

Po sprobowaniu wszystkich pysznosci oferowanych nam przez kupcow wsiedlismy w czworke do jednej lodzi, ktora miala nas zabrac na brzegi pelne swietlikow. Okazalo sie jednak, ze swieliki nie lubia wiatru, a jako ze tego dnia wialo akurat moglismy je znalezc tylko w cichszych miejscach. (normalnie ponoc cale brzegi wygladaja jak drzewko swiateczne). Podobala nam sie ta wycieczka bardzo – poza swietlikami zobaczylismy stojace na wodzie domy i ciekawie porosniete brzegi. Byl juz pozny wieczor, bylo ciemno, ale jeszcze nie zamierzalismy wracac. Jeszcze musielismy czegos sprobowac.

Eek i Net na lodzi

Eek i Net na lodzi

Wlozylismy nasze stopy do akwarium pelnego malenkich rybek. Zaraz przyssaly sie one do nas. Rybki te pochodza z Turcji i nie maja zebow. Przssiewaja sie zjadajac martwy naskorek. Jest to bardzo zabawne uczucie punktowego laskotania.

Ssace rybki

Ssace rybki

W koncu opuscilismy plywajacy rynek, ktory byl dla nas naprawde niesamowitym doswiadczeniem. I wrocilismy do Bangkoku gdzie mimo juz bardzo poznej godziny podjechalismy do china town zeby cos jeszcze zjesc. Tydzien wczesniej byl chinski nowy rok, wiec glowna ulica byla pieknie udekorowana na czerwono – ze zwisajacymi lampionami.

China town

China town

Aby moc sprobowac jak najwiecej zdecydowalismy sie brac male porcje, ale poszlismy do kilku miejsc. Najpierw sprobowalismy kaczki z pobliskiego straganu siadajac przy stoliku stojacym na samej ulicy. Potem poszlismy na zupe zrobiona z wysuszonych zoladkow rybich. Byla to zupa dosc gesta, bardzo smaczna i wcale nie smakowala ryba. Okazalo sie tez ze na ta czesc ryby bartek nie mial alergii. (Niestety juz dwa dni pozniej przekonalismy sie, ze nie wszystko co nie smakuje ryba bartka nie alergizuje i upodobnil sie on do azjatow a dokladniej mongolow – ale o tym pozniej). W koncu sprobowalismy wieprzowiny. Wszystko mimo ze na malych straganach na ulicy, bylo bardzo dobre i przygotowywane zaraz przy nas. Jak dojedziemy do Chang Mai chcemy sami sprobowac sztuki gotowania.

Kaczki

Kaczki

Na koniec poszlismy do chinskiego sklepiku na deser. Mnie osobiscie nie smakowal jakos wyjatkowo, ale sama idea byla interesujaca. Deser ten bowiem, lekko podgrzany i podawany z migdalamii, miodem i jajkiem zrobiony byl z kawalkow gniazd ptasich. Ptaki te sa dosc rzadkie i niektorzy specjalnie buduja puste domy aby skusic je do zalozenia tam gniazd. Nikt nie wie co jest przyczyna, ze w niektorych domach zamieszkuja a w innych nie.

Eek i Net pomogli nam ustalic luzny plan wycieczki. Zachecili nas do odwiedzenia Trang i okolicznych wysp zamiast Surat Thani. oslawione fool moon parties, na ktore przyjezdzaja ludzie z calego swiata sa na jednej z wysp niedaleko surat thani. Najblizsze fool moon bedzie pierwszego marca. Moze tam wpadniemy zeby zobaczyc na czym to polega, ale jeszcze nie jestesmy pewni. Poza tym odradzili nam jechanie do Kanchanarubi – wszystko co tam jest mozna zobaczyc lub zrobic w lepszej wersji w chang mai, a tiger temple gdzie mozna zobaczyc i dotknac tygrysy nie jest prawdziwa swiatynia, a turysci sa zazwyczaj zawiedzeni. Poza tym tygrysy sa tak lagodne poniewaz codziennie podawane sa im narkotyki. Z pewnoscia tam nie pojedziemy!

W koncu Eek i Net odwiezli nas do naszego hostelu. To byl na prawde niezwykly dzien!

a teraz kilka dodatkowych uwag:
Jak by ktos sie chcial z nami kontaktowac inaczej niz przez emaila/ bloga, nasz numer w tajlandii: 0066800515327 (juz nieaktualny).
Na razie wszystko piszemy uzywajac ipoda, wiec nie mamy mozliwosci zalaczac zdjec, ale jak tylko bedzie to mozliwe dodamu jakies.
Bedziemy bardzo szczesliwi jesli napiszecie nam jakies komentarze- w jaki sposob ulepszyc tego bloga? Moze powinnismy pisac mniej szczegolowo? Poza tym nie wiemy czy ktos w ogole to czyta.
Pozdrawiamy bardzo goraco wszystkich, a dzisiaj szczegolnie tate Mai, ktory ma dzisiaj imieniny!!

Bangkok, 21-24 luty 2010

Comments are closed.